Pytanie wyżej postawione może wydawać Ci się nieco dziwne. Cela śmierci, więzienie - przecież nie zrobiłeś nic złego. Nikogo nie zabiłeś i w zasadzie jesteś dobrym człowiekiem. Ba - może nawet jesteś Świadkiem Jehowy, który przestrzega zasad biblijnych, chodzi na zebrania, głosi, pomaga innym w zborze, po prostu stara się żyć po Bożemu i nigdy nie zrobił nic, za co miałby zostać skazany na więzienie, a co dopiero na śmierć. Skąd zatem ta cela śmierci?
Otóż jako ludzie od samego już urodzenia czekamy na śmierć, czyż nie? Rodzimy się ze świadomością, że kiedyś będziemy musieli umrzeć. Śmierć, to kara za grzech. I właśnie z tego punktu widzenia rodzimy się w celi śmierci skąd nie możemy się sami uwolnić.
Zastanów się - ktoś oczekujący na śmierć w celi więzienia nic sam nie może zrobić i jest całkowicie zależny od innych. Przebywając tam, to nawet to, czy otrzyma pokarm, skorzysta z prysznica, czy wyjdzie na tzw. spacerniak jest zależne od kogoś innego. Całkowicie i w zasadzie bezwarunkowo.
My ludzie w większości przypadków rodzimy się wolni. Mamy wolną wolę i możemy podejmować różne decyzje. A jednak mając świadomość ulotności życia i tego, że zmierzamy ku śmierci nic zrobić w zasadzie nie możemy.
Nie jesteśmy w stanie sami uwolnić się od śmierci - od tego odwiecznego przekleństwa ciążącego nad nami wszystkimi. I bez względu na to co byśmy zrobili, jak dobre uczynki wykonywali i jak dobrymi z punktu widzenia ludźmi byli, to i tak końcem jest śmierć.
A więc jak to jest, iż tak wielu uważa, że zbawienie gwarantuje im to, że nie robią w ich mniemaniu niczego, co skazywałoby ich na potępienie w oczach Bożych? Dobre, ich zdaniem, uczynki to przepustka do życia wiecznego.
Jeśli jesteś Świadkiem Jehowy, to pewnie myślisz podobnie. Pewnie uważasz się za dobrego człowieka, który chce pomóc ludziom poznać Boga i pragnie, aby żyli wiecznie w "raju na ziemi". Uważasz, iż wypełniając poszczególne zadania, chodząc na zebrania, głosząc, czytając Biblię i robiąc wiele innych "dobrych" rzeczy będziesz zbawiony.
Czy tak w istocie będzie? Czy tak naucza Biblia? Czy jesteś dobrym człowiekiem?
Warto abyś uświadomił sobie jedną istotną rzecz. A mianowicie to, iż na Ziemi NIE MA DOBRYCH LUDZI z punktu widzenia Stwórcy. Może stwierdzisz, że to bzdura. A jednak to NIE bzdura tylko fakt.
Z ludzkiego punktu widzenia pojęcie człowieka dobrego jest zróżnicowane. To co w jednej kulturze jest dobre w innej jest nie do przyjęcia. Bo jak opisał byś człowieka dobrego? Co trzeba robić aby zasłużyć sobie na takie miano? Powiesz - przestrzegać praw i zasad Bożych zawartych w Biblii. No dobrze. Czy jednak rzeczywiście to robisz?
Może zróbmy mały test na podstawie 10-ciu przykazań, które Bóg dał narodowi Izraelskiemu, a które to stanowią wyznacznik praw moralnych dla człowieka.
Zastanów się: ile razy w swoim życiu skłamałeś? - jeśli tylko raz - jesteś kłamcą. Czy kiedykolwiek coś ukradłeś, nawet o bardzo małej wartości? - jeśli tak - jesteś złodziejem. Czy użyłeś Bożego imienia w sposób niegodny, nieodpowiedni ? - to bluźnierstwo. Pan Jezus powiedział, że jeśli patrzysz na kobietę(mężczyznę) i jej (jego) pożądasz, to popełniasz w swoim sercu cudzołóstwo. Czy jesteś cudzołożnikiem w sercu?
A to tylko 4 przykazania. Zauważ, że gdybyś uczciwie sam siebie ocenił, to tak naprawdę jesteś jako człowiek: kłamcą, złodziejem, cudzołożnikiem w sercu i bluźniercą albo chociaż jednym z wcześniej wymienionych. I w zasadzie dotyczy to każdego człowieka, bo "nie ma człowieka, który zawsze czyni dobrze i nie grzeszy". Czy biorąc pod uwagę powyższe, dalej uważasz, że jesteś dobry?
Zauważ też, że Bóg będzie sądził ludzi na podstawie doskonałej, własnej sprawiedliwości. Nie na podstawie ludzkiej sprawiedliwości. Jego prawa są doskonałe i w tym kontekście nikt nie jest w stanie im sprostać w sposób doskonały. Jak mówi Słowo Boże:
(10): Kto bowiem przestrzega całego prawa, a przekroczy jedno przykazanie, staje się winnym wszystkich. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Jk 2]
A zatem wystarczy przekroczyć tylko jedno przykazanie, a w oczach Boga jesteś winny wszystkim i to bez względu na ich skalę. I nic nie jesteś w stanie SAM z tym zrobić. Żadne Twoje uczynki nie wybawią Cię od śmierci.
Oczywiście sytuacja nie jest beznadziejna. Wymaga to jednak zrozumienia pewnych prostych kwestii. Kwestii, które jednak wielu trudno jest przyjąć, choć nic to nie kosztuje. Wymagają jednak okazania pokory. A to już dla mnóstwa ludzi wielki problem, do którego nie zawsze potrafią się przyznać. Tak - ludziom brakuje pokory.
Jakie to kwestie?
Po pierwsze musisz uświadomić sobie, że jesteś grzeszny. Skoro tak warunkiem koniecznym do spełnienia jest żal za grzechy - trudna kwestia.
Druga kwestia, to zaufanie Chrystusowi jako naszemu Zbawicielowi. To On będzie sądził całą Ziemię, również Ciebie. Powiedz mu o tym, iż chcesz mu zaufać i że to Jemu przekazujesz swoje życie. To z jednej strony prosta sprawa, z drugiej jednak wymaga szczerości i pełnego zaangażowania oraz pokory.
Wcześniej jednak musisz pojąć jedną ważną sprawę. Nic nie jesteś w stanie zrobić z własnej inicjatywy żeby uzyskać zbawienie, bo zbawienie to DAR BOŻY, jego łaska. Twoje uczynki nic tu nie znaczą, choć mogą wskazywać na to, czy jesteś zbawiony.
(8): Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę, i to nie jest z was, jest to dar Boga. (9): Nie z uczynków, aby nikt się nie chlubił. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Ef 2]
W celi śmierci nic nie możesz zrobić. Chyba, że ktoś zapłaci za Ciebie kaucję i wypuści Cię z więzienia. Tu podobnie. To Pan Jezus zapłacił za Ciebie i innych kaucję. Ty tylko musisz ją przyjąć. I tylko tyle i aż tyle.
A więc chcesz uzyskać zbawienie? Nie wiesz co robić? Myślisz, że jako Świadek Jehowy masz zagwarantowane zbawienie, bo jesteś ochrzczony i poznajesz Biblię?
To, że jesteś Świadkiem nie gwarantuje Ci zbawienia. Dlaczego? Pomijając to, iż głosisz kłamstwa oparte na filozofii ludzkiej, to pozostałe uczynki nic nie znaczą w kwestii zagwarantowania zbawienia, bo poprzez uczynki NIE możesz zostać zbawiony. Wskazują na to choćby ww. werset z Ef 2:8,9 czy nw. Rzym 11:6 i wiele innych.
(6): A jeśli przez łaskę, to już nie z uczynków, inaczej łaska już nie byłaby łaską. Jeśli zaś z uczynków, to już nie jest łaska, inaczej uczynek już nie byłby uczynkiem. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, Rz 11]
A więc jak to jest z tym zbawieniem? W Dzieje 16:28-30 strażnik więzienny zadał pytanie: "co mam czynić abym był zbawiony?" Jaką uzyskał odpowiedź?
(28): Lecz Paweł odezwał się donośnym głosem, mówiąc: Nie czyń sobie nic złego, bo jesteśmy tu wszyscy. (29): Zażądał wtedy światła, wbiegł do środka i drżąc cały, przypadł do nóg Pawła i Sylasa, (30): i wyprowadziwszy ich na zewnątrz, rzekł: Panowie, co mam czynić, abym był zbawiony? (31): A oni rzekli: Uwierz w Pana Jezusa, a będziesz zbawiony, ty i twój dom. [Biblia Warszawska, Dz 16]
W Jana 3:1-7 Pan Jezus uwypuklił też tę kwestię.
(5): Jezus odpowiedział: Zaprawdę, zaprawdę powiadam ci: Jeśli się ktoś nie narodzi z wody i z Ducha, nie może wejść do królestwa Bożego. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, J 3]
A zatem, czy wierzysz w Jezusa Chrystusa? Czy masz świadomość, że nie jest aniołem, lecz Bogiem? Czy narodziłeś się ponownie?
Jeśli tak, to właśnie wyszedłeś z celi więziennej "ze śmierci ku życiu".
Podsumowując:
To, że jesteś ochrzczonym Świadkiem Jehowy NIE gwarantuje Ci zbawienia. Jeśli uważasz, że dobre uczynki Ci to zagwarantują - jesteś w błędzie. Jeśli sądzisz, że na ich podstawie zostaniesz uznany za zbawionego - jesteś w błędzie. Jeśli myślisz, że głosząc po 10 czy 150 godzin zbawiony będziesz - jesteś w błędzie. Na zbawienie nie można sobie zasłużyć.
Zbawienie to dar Boży. Tylko zbawiony możesz zostać z łaski Bożej. Uczynki nic Ci nie zagwarantują. Zresztą zastanów się nad przykładem złoczyńcy, który umierał obok Jezusa. Co on zrobił w życiu dobrego, że został zbawiony?
Nic nie zrobił. Wcześniej nie studiował Biblii, nie chodził na zebrania, nie głosił, nie był ochrzczony, ba - nawet nie zrobił niczego dobrego.
A jednak Pan Jezus przyjął go do swojego Królestwa, bo zrobił dwie rzeczy, o których wcześniej wspomniano. Uznał, że jest grzesznikiem, żałował tego i poprosił Pana aby "wspomniał na niego jak będzie w swoim Królestwie", czyli zaufał Chrystusowi. To wystarczyło.
Czy to pojmujesz? Jeśli tak, to jest duża szansa, że wyjdziesz z celi śmierci. Chrystus Cię z niej wyciągnie. Tylko czy Ty mu zaufasz?
(35): I odpowiedział im Jezus: Ja jestem chlebem życia. Kto przychodzi do mnie, nie będzie głodny, a kto wierzy we mnie, nigdy nie będzie odczuwał pragnienia. (36): Ale wam powiedziałem: Chociaż widzieliście mnie, nie wierzycie. (37): Wszystko, co mi daje Ojciec, przyjdzie do mnie, a tego, który przyjdzie do mnie, nie wyrzucę precz. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, J 6]
(24): Dlatego wam powiedziałem, że umrzecie w swoich grzechach. Bo jeśli nie uwierzycie, że ja jestem, umrzecie w swoich grzechach. [Uwspółcześniona Biblia Gdańska, J 8]
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Proszę pamiętać o wzajemnym szacunku i wyrażaniu tego odpowiednimi słowami. Nie musisz się zgadzać z naszym rozumowaniem. Komentarze są moderowane i pojawiają się z opóźnieniem. Obraźliwe lub nieodpowiednie będą usuwane.