Strategia ignorancji stosowana przez CK JW ma swoje plusy i minusy. Oczywiście chodzi o plusy i minusy w kontekście bycia JW i popierania rządów CK. Dlaczego?
Otóż często tak bywa, że jak o czymś nie wiesz, to śpisz spokojniej. Z pozoru to, co mogłoby zakłócić Twoje poukładane życie, po prostu w Twojej głowie NIE istnieje. A wtedy jakby nigdy nic, robisz to, co Ci każą i nie martwisz się, że może jednak coś tu jest nie tak.I to jest ten plus.
To tak, jak z oglądaniem złych wiadomości w telewizji. Jak za dużo ich oglądasz, to możesz stać się przygnębiony, zmartwiony, osowiały. Z czasem możesz zacząć myśleć tylko w czarnych kolorach i na przykład uważać, że na świecie to nie ma już dobrych ludzi. Najszybszy sposób na przerwanie tego czarnego myślenia, to zwyczajnie zaprzestanie oglądania wiadomości. I tyle.
Z drugiej strony, jeśli o czymś nie wiesz, to nie znaczy to jednak, że to nie istnieje. Pół biedy, jeśli chodzi o coś, co jest daleko i w zasadzie nie ma bezpośredniego wpływu na Twoje życie. Co jednak wtedy, kiedy to coś jest blisko i ma wpływ na Ciebie i Twoich bliskich? Wtedy sprawa nie jest już taka prosta.
Tak czy siak, jeżeli kogoś interesuje tu i teraz, to rzeczywiście strategia ignorancji z jego punktu widzenia nie jest zła. Co by nie było i co by się nie działo, po prostu zamykasz uszy i masz to z głowy. Niech inni się martwią. Ty skupiasz się na sobie i swoim najbliższym otoczeniu.
Jednak może się okazać, że na dłuższą metę, to wcale nie musi tak dobrze działać. No na przykład zdradza Cię mąż lub żona. To lepiej o tym wiedzieć, czy nie wiedzieć? Strategia ignorancji ma tu zastosowanie, czy nie?
Jeżeli nie wiesz, ale coś podejrzewasz i to ignorujesz, to śpisz spokojniej, czy nie? A może przyjmujesz, że mimo pewnych czynników, które wskazywałyby, że jednak jesteś zdradzany, to ufasz swojej drugiej połowie i nie wierzysz, że byłaby do tego zdolna?
Tak - zaufanie jest niezmiernie ważne w małżeństwie. Jeśli jednak wszystko wskazuje, że druga strona dopuszcza się zdrady, a Ty nic z tym nie robisz, to jest to dobre czy złe? Zignorować sprawę, czy nie?
Odnieśmy powyższy przykład do zaufania w stosunku do ciała kierowniczego JW i ich nauk.
Kiedy zacząłeś chodzić "na randki" z naukami CK JW, to wszystko wydawało się jak najbardziej w porządku. Wszystko poukładane elegancko, mierniki moralne na wysokim poziomie, towarzystwo niczego sobie, wygląd wręcz zniewalający, piękne zebrania i zgromadzenia, eleganccy ludzie - po prostu ideał. Po pewnym czasie zakochałeś się. To nie była jednak miłość od pierwszego wejrzenia. Dalej obserwowałeś co i jak, bo przecież chodziło tu o Twoje życie.
W końcu postanowiłeś zaręczyć się i ożenić. To był piękny czas. Wręcz super, ekstra, fantastycznie. Niczego więcej nie potrzebowałeś. Organizacja i CK, to to, czego szukałeś przez całe życie. Pomogli Ci wyjść z wielu trudnych sytuacji, z nałogów, z paru życiowych problemów. O takiej "żonie" mogłeś tylko marzyć, bo na zewnątrz tyle ohydy i kłamstwa. Zakochałeś się po uszy, wziąłeś ślub i "is great" - jak mówią Amerykanie.
Z czasem jednak zaczynają docierać do Ciebie niepokojące wiadomości, że Twoja małżonka robi "coś nie teges". Ona zapewnia Cię jednak w listach miłosnych i sprawozdaniach, że jak najbardziej jest wszystko w porządku. Zostawiasz sprawę, bo przecież miłość wymaga zaufania i puszczania drobnych nieporozumień w niepamięć.
Po paru latach sprawa się jednak powtarza. I pytanie - sprawdzać czy nie sprawdzać? Czy będzie to oznaką braku zaufania do CK - twej małżonki, czy nie?
Możesz ponownie wszystko zignorować i pozornie spać spokojnie. Co jednak, jeśli doniesienia są prawdziwe? Powiesz - "cudzołożników osądzi Bóg". To prawda. Jeśli jednak możesz coś sprawdzić, a tego nie robisz, to jest to Twój grzech, czy nie?
Jeżeli sprawdzisz, to okaże się, że ta piękna i wyperfumowana "żona" okłamywała Cię od zawsze. I to jeszcze zanim się w niej zakochałeś. Zdradzała Cię na prawo i lewo, ale mówiła i pisała zupełnie coś innego. Czy dalej ją kochasz, skoro ona dalej robi to samo? Co więcej, ma Cię za kompletnego idiotę, bo myśli, że Ty zupełnie nie rozumiesz, iż ona kłamie. Dowody jednoznacznie wskazują na zdradę, a ona - CK JW - mówi, że to jej nie dotyczy, że to pomówienia i insynuacje.
Miłość jest ślepa. I to prawda. Nie widzieć jednak zdrady żony, która swoich kochanków przyprowadza do domu, to już nie tylko ślepota, ale totalne zaślepienie. CK robi co chce i jak chce, a Ty dalej ich kochasz?
Udawać, że się nic nie wie i nie rozumie, i że nic złego się nie dzieje można długo - i to pozorny plus. Widzieć i wiedzieć i coś zrobić ze zdradą, to pozorny minus, bo trzeba działać i zakłócić swój spokój. Co wybierzesz? Twój wybór. Nie zrobisz nic? Twój wybór. Nie wierzysz? Twój wybór. Zawsze dokonujemy jakiegoś wyboru. Nawet wtedy, kiedy nie wybierzemy niczego.
A zatem: lepiej NIE wiedzieć, co jest za drzwiami, czy wiedzieć?
Wiedzieć u JW jest znacznie trudniej. A to dlatego, że jak jednak zaczniesz sprawdzać i podzielisz się tym z innymi, to ci inni, odkrywanie zdrady "żony" znacznie Ci utrudnią. Jednak jak jest wybór, to i musi być jakieś ryzyko. W tym wypadku ryzyko się opłaci. O ile zrozumiesz - dlaczego.
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Proszę pamiętać o wzajemnym szacunku i wyrażaniu tego odpowiednimi słowami. Nie musisz się zgadzać z naszym rozumowaniem. Komentarze są moderowane i pojawiają się z opóźnieniem. Obraźliwe lub nieodpowiednie będą usuwane.